- To była moja ojcowizna. Ja się w tym domu urodziłem. Teraz nadaje się tylko do rozbiórki - mówi, powstrzymując łzy, Andrzej Kamiński. Trąba powietrzna zmiotła większość budynków w tej miejscowości. Potężne drzewa łamały się jak zapałki.
- Myśleliśmy, że to jest koniec świata. Gdybym wyszedł z domu, gdy to się zaczęło, to już bym nie żył - wspomina mężczyzna.
Wczoraj na posesję państwa Kamińskich wjechał ciężki specjalistyczny sprzęt. Fachowcy na nowo podłączają prąd. Może kiedys da tu się wrócić... Przed domem ich sąsiadów w pocie czoła pracowała grupa ludzi. To znajomi przyszli pomóc.
- Trzeba jak najszybciej to posprzątać. Dach zerwany. Pomieszczenia gospodarcze porozwalane - mówi Roman Kosowski (41 l.). Jego dom ocalał. Nikomu nic się nie stało.
Poszkodowani przez żywioł mieszkańcy mają otrzymać pomoc finansową. To zasiłki do 6 tys. zł na gospodarstwo.