Mieszkańcy województw: pomorskiego, kujawsko-pomorskiego i wielkopolskiegonie byli przygotowani na nadejście kataklizmu. Meteoroldzy z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej mieli kilka godzin, by ostrzec ludzi przed nadciągającymi tornadami. Nie zrobili tego, bo w weekendy IMGW pracuje w okrojonym składzie.
IMGW, który prowadzi systematyczne pomiary i obserwacje hydrologiczne oraz meteorologiczne, opracowuje prognozy ma obowiązek wysyłać komunikaty o prognozowanym zdarzeniu do wojewódzkich wydziałów zarządzania kryzysowego na 72, 48 i 24 godziny przed wystąpieniem zjawiska.
Komunikatu alarmowego o trąbie powietrznej na północy Polski nie było. IMGW przesłał tylko informacje o burzach i silniejszych wiatrach. O trąbie powietrznej wydziały zarządzania kryzowego dowiedziały się od samorządów, gdy tornada już niszczyły kolejne miejscowości.
Od momentu utworzenia się chmury burzowej, do uderzenia tornada m.in. w Borach Tucholskich minęło ok. 4 godzin. Synoptycy z IMGW są zdania, że trąb powietrznych nie da się przewidzieć z dużym wyprzedzeniem czasowym, ale komuś się udało.
Portal Polskich Łowców Burz, który tworzy 12 młodych miłośników biurz, meteorologii i groźnych zjawisk atomsferycznych już w piątek, 13.07.2012, po południu alarmował o gwałtowanych wiatrach i trąbach powietrznych na północy Polski.
"W strefie frontowej prognozowana jest pewna niestabilność (CAPE rzędu 500-1000 J/kg) oraz bardzo duże pionowe uskoki wiatru (DLS 30-40 m/s, 0-3 shear 15-20 m/s). Stąd, mimo niezbyt dużej chwiejności, burze mogą przynosić gwałtowne zjawiska. Możliwy jest rozwój kilku mini-superkomórek z opadami gradu o średnicy 2-3 cm, a nawet 1-2 trąbami powietrznymi (na co wskazują sprzyjające warunki kinematyczne)." - głosił komunikat na stronie internetowej lowcyburz.pl.