Ile to już rodzin rozpadło się od kultywowania tradycji?! No bo tylko policzcie. Dwanaście potraw u rodziców, dwanaście u teściów... Razem 24 potrawy! Kto normalny to zniesie? A nie daj Boże być rozwodnikiem i jeszcze mieć dobre stosunki z trzecią rodziną... 36 to jak wyrok śmierci. Pewnie dlatego nie znam nikogo, kto jeździ na trzy wigilie.
Dlatego siedzę sobie ze szwagrem przed telewizorem i smętnie skaczemy po kanałach. "Kevin sam w domu", "Cztery wesela i pogrzeb". W sumie nic nowego, dlatego z tęsknotą rozglądam się za moimi ukochanymi politykami. Gdy wrócą do telewizji po świętach, znów podniesie mi się ciśnienie, a i kalorii trochę spadnie.