Datę Bożego Narodzenia nieprzypadkowo wyznaczono 25 grudnia. Tego dnia obchodzono święto rzymskiego boga Mitry, którego symbolizowało Słońce. A zatem dzień odrodzenia Słońca stał się dniem narodzin Zbawiciela.
Łacińskie słowo „vigilia” oznacza czuwanie. W Polsce tradycja wigilii upowszechniła się dopiero w XVIII wieku. Dzisiaj stanowi ona o wyjątkowości świąt Bożego Narodzenia, a jej momentem kulminacyjnym jest wieczerza rozpoczynająca się wraz z pierwszą gwiazdką, nawiązującą do Gwiazdy Betlejemskiej. Przed rozpoczęciem kolacji wigilijnej czyta się Ewangelię o narodzeniu Pana Jezusa (Łk 2,1–14).
Symbolika wigilijnych potraw
W polskiej tradycji zawsze zwracano uwagę na to, aby potrawy były przygotowane z darów pola, ogrodu, sadu, lasu i wody. Ważne było także użycie rzeczy drobnych i trudno policzalnych, jak mak, kasza, groch, bób, co miało zapewnić dostatek. Liczba dań była różna, najczęściej uważano, że powinno być ich 12, czyli tyle, ilu było apostołów lub miesięcy w roku. Mogło być ich także 7 lub 9 w nawiązaniu do liczby dni tygodnia lub chórów anielskich.
Typowe potrawy wigilijne to barszcz z uszkami, zupa grzybowa, kapusta z grochem, pierogi z kapustą i grzybami, karp smażony, kutia – potrawa wschodnich regionów Polski, przygotowywana z gotowanej pszenicy z dodatkiem miodu i maku. Mak znany ze swej mocy usypiania mógł być pomocny w drodze w zaświaty. Miód, produkt pochodzący od pszczół, powszechnie w kulturze uważanych za święte, był darem ofiarnym dla dusz zmarłych. Wigilia nie mogła się też obejść bez suszonych grzybów. Ich znaczenie wynikało z faktu, że rosły w lasach, należąc bardziej do zaświatów.
„Podniebne” pochodzenie choinki
Zielone drzewka jeszcze w kulturze przedchrześcijańskiej były uważane za symbol życia i płodności. Zanim w polskich domach pojawiła się choinka, były jednak podłaźnik (wierzchołek lub gałąź drzewka iglastego) i pająk, wieszane pod powałą. Ten ostatni, wykonany ze słomy i bibuły, kolorowy, o symetrycznej i rytmicznej budowie, spełniał funkcję dekoracyjną i magiczną.
Bożonarodzeniowe drzewko, jakie znamy dziś, przywędrowało na teren Polski na przełomie XIX i XX wieku, najpierw na Śląsk i do Wielkopolski. W chrześcijaństwie choinka stała się symbolem rajskiego drzewa i nadzieją życia wiecznego. Choinki przyozdabiano łańcuchami z bibuły i słomy, jabłkami, orzechami i ciastkami. Jabłka i orzechy oznaczały zdrowie i siły witalne, były też w czasach pogańskich uważane za pokarm zmarłych. Ozdoby ze słomy symbolizowały obfitość i płodność, a łańcuchy – nieustanne powodzenie. Gwiazda na szczycie była odpowiednikiem gwiazdy betlejemskiej, a świeczki, dzisiaj lampki, symbolem Jezusa, który jest „światłością świata”. Unikatowymi, wyłącznie polskimi ozdobami, były ozdoby z kolorowego opłatka zwane „światami” lub „wilijkami”. Z opłatka wycinano wzory, a następnie sklejano je w przestrzenne kompozycje: gwiazdy, rozety, kule, mające przypominać, że Dzieciątko narodziło się w Betlejem i jest królem świata. Symboliczne znaczenie kuli zostało później przeniesione na bombki.
O tradycji dzielenia się poświęconym opłatkiem, a także o symbolice sianka i pustego miejsca przy stole opowiada dr Małgorzata Dziura, etnograf z Muzeum Narodowgo Ziemi Przemyskiej w Przemyślu:
Polska to jedyny kraj, gdzie rozpowszechniony jest zwyczaj łamania się opłatkiem. Zwyczaj ten nawiązuje do ewangelicznego dzielenia się chlebem przez Jezusa i jego uczniów. Słowo „opłatek” wywodzi się z łacińskiego oblatum – dar ofiarny. Zwykle jest biały i uosabia czystość i niepokalanie. Kolorowe opłatki wypiekano dla zwierząt gospodarskich. Tradycją na wsi było, że po kolacji wigilijnej, gospodarze często z dziećmi szli do zagrody i dawali po kawałku kolorowego opłatka wszystkim zwierzętom. Tradycja kładzenia siana pod wigilijny obrus to z kolei relikt pogańskich obchodów przesilenia zimowego. W zamierzchłych czasach było rozścielane niemal wszędzie, by zapewnić duchom przybyłym na ziemię wygodne dojście do stołu. W czasach chrześcijańskich zaczęto traktować sianko jako pamiątkę narodzin Jezusa w stajence. Pozostawianie pustego miejsca przy stole ma rodowód przedchrześcijański. Według pradawnych wierzeń, dodatkowe nakrycie przypominało o duszach zmarłych krewnych, którzy w czasie przesilenia zimowego przychodzili na ziemię. Później dodatkowe nakrycie było przeznaczone dla „strudzonego wędrowca”. Zwyczaj ten miał także wymowę patriotyczną – dodatkowe nakrycie zarezerwowane było dla członka rodziny przebywającego na zesłaniu, czy internowanego przez władze komunistyczne. W czasach pandemii koronawirusa puste nakrycie przy wigilijnym stole może symbolicznie łączyć nas z nieobecnymi.
Bartnictwo na Liście Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO
Miód to jeden ze składników tradycyjnych wigilijnych, świątecznych potraw, m.in. kutii. Tysiąc lat temu miód oraz pozyskany z plastrów pszczelich wosk był niemal równie cenny jak złoto. We wczesnym średniowieczu podbierano go dzikim pszczołom. Jednocześnie rozwijała się hodowla pszczół, zwana bartnictwem. Nazwa ta pochodzi od słowa „barć”, oznaczającego pierwotną formę ula wydrążonego w pniu drzewa. W ubiegłym tygodniu kultura bartnicza została wpisana na Reprezentatywną Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Ludzkości UNESCO. To drugi, po szopkach krakowskich, polski wpis na Liście.
Komitet wysoko ocenił wniosek podkreślając, że jest on wyrazem głęboko zakorzenionej świadomości potrzeby ochrony „kultury bartniczej” ze względu na jej rolę – zapewnianie zrównoważonego rozwoju społeczności lokalnych i równowagi ekologicznej oraz ochronę środowiska naturalnego i krajobrazu kulturowego.