Ta przerażająca historia wydarzyła się w sobotnią noc. Matka Julka Wioleta K. (25 l.) była wtedy w domu z trójką dzieci. Jej mąż, zawodowy kierowca, pracował. Dwójka starszych dzieci poszła spać do swoich łóżek. Wioleta położyła się spać razem z najmłodszym - 7-miesięcznym Julkiem. Wcześniej piła alkohol.
Gdyby była trzeźwa, może usłyszałaby kwilenie dziecka, może pomogłaby mu na czas...
Kiedy kobieta obudziła się rano, malucha przy niej nie było. Przerażona zajrzała za łóżko i zobaczyła Julka wciśniętego między tapczan a ścianę. Nie oddychał...
Zobacz też: Zamość. Złodziej ukradł ALKOHOL, zostawił w sklepie 2-miesięczne niemowlę!
Wioleta K. zadzwoniła na policję. Funkcjonariusze, którzy przyjechali na miejsce, zbadali matkę alkomatem. Miała w organizmie 0,6 promila.
- Lekarz nie stwierdził, by śmierć dziecka miała nastąpić na skutek udziału osób trzecich. Nie wskazał obrażeń, które miałyby świadczyć o tym, że dziecko było bite - mówi Ziemowit Książek, prokurator rejonowy z Białogardu.
- Prawdopodobnie mamy do czynienia z nieszczęśliwym wypadkiem lub nieumyślnym spowodowaniem śmierci. Jaka będzie ostateczna kwalifikacja czynu i czy będziemy stawiać matce dziecka zarzuty, zależy od wyniku sekcji zwłok, przeprowadzonej w Szczecinie. Oczywiście, nie bez znaczenia pozostaje fakt, że kobieta była pod wpływem alkoholu. Choć takie tragedie zdarzają się w domach, w których alkoholu nie było.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail