Niezwykłą potyczkę rodem z horroru "Ptaki" Alfreda Hitchcocka opisaliśmy w sobotę. Robert Michalski z Mosiny (woj. wielkopolskie) został zaatakowany od tyłu na ulicy przez... jastrzębia. Mężczyzna od 25 lat trenuje kung-fu, więc sprawnie bronił się przed skrzydlatym napastnikiem. Skutecznie. Ciosami nóg odstraszył ptaszysko atakujące szponami i dziobem. Jastrząb odleciał, pan Robert w szpitalu opatrzył rany, a hodowca ptaka został ukarany przez policję mandatem za niedopilnowanie wychowanka.
Zobacz też: Wiadomości Se.pl na Facebooku
Wydawało się, że to koniec historii. Niestety... Walka z człowiekiem zakończyła się dla jastrzębia jednak tragicznie. - Obrażenia, jakich doznał, okazały się tak duże, że weterynarze nie podjęli się jego ratowania. Został uśpiony - mówi ze smutkiem Marcin Szymczak, właściciel ptaka. Dodaje, że nieszczęsna bójka była wynikiem pomyłki jego podopiecznego. - On nie atakował. Zamiast przylecieć do mnie, przyleciał do tego pana. Popełnił błąd - tłumaczy.
Wiadomości Se.pl na Facebooku