Do tragedii doszło na Przystanku Woodstock w Kostrzynie nad Odrą. Zmarł jeden z uczestników festiwalu. Na razie nie jest znana przyczyna śmierci 41-letniego mężczyzny. Ze wstępnych ustaleń wynika, że zmarł po długotrwałym spożywaniu alkoholu. Lekarze, którzy się nim zajmowali wyczuli od niego alkohol. "41-latek najpierw trafił na polowy szpital a następnie do szpitala w Kostrzynie. Reanimowany był jeszcze na polu woodstockowym. Odzyskał na chwilę przytomność, jednak w szpitalu zmarł" powiedział rzecznik lubuskiej policji Sławomir Konieczny. To jedyna ofiara tegorocznego 20. Przystanku Woodstock. O śmierci uczestnika poinformowała TVP Gorzów.
W czasie trwajacego 3 dni festiwalu (od 31 lipca do 2 sierpnia) na Przystanku odnotowano 1,5 tysiecy interwencji medycznych. Głównie były to niegroźne wypadki. "Mamy dobrze przygotowany szpital i na razie to wszystko funkcjonuje bardzo sprawnie. Ciągle apelujemy ze sceny do uczestników, aby zachowali bezpieczeństwo" w piątek mówił Jerzy Owsiak. Chociaż 20. Przystanek Woodstock zakończył się wczoraj, to dopiero dzisiaj z Kostrzyna nad Odrą wracają uczestnicy imprezy.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail