Do tragedii doszło we wtorek, 9 lutego. 33-letni mężczyzna, która stał na torach i rozmawiał przez telefon komórkowy, w pewnym momencie wpadł pod pociąg. - Mężczyzna zajęty rozmową przez telefon komórkowy wszedł prosto pod rozpędzającą się lokomotywę. Jechaliśmy około pięćdziesiąt kilometrów na godzinę, chociaż tutaj możemy 80. Pociąg waży tysiąc ton. Nie byliśmy w stanie zatrzymać składu w miejscu - relacjonował prowadzący pociąg. Świadkowie zdarzenia twierdzą, że mężczyzna nie mógł nie zauważyć zbliżającego się pociągu. Teraz dokładne przyczyny tragedii wyjaśniają policjanci z Sandomierza - podaje Echo Dnia. Niewykluczone, że 33-latek targnął się na swoje życie.
Czytaj: O krok od tragedii w Brodnicy. 38-latek wpadł pod pociąg