Zazdrość, a może kłótnia rodzinna? Policja w Jersey wciąż nie wie, co było przyczyną masakry Polaków. Wiadomo jedno: uzbrojony w nóż 30-letni mężczyzna wszedł do domu przy ulicy Victoria Crescent w St. Helier i dokonał egzekucji na domownikach. Z jego ręki zginęło aż sześć osób!
Widać, że rodzina była zaskoczona atakiem furiata. Próbowali się ratować przed szaleńcem, kilku osobom udało się nawet wybiec z domu, ale morderca dopadł ich na podwórku.
Gdy myślał, że zabił już wszystkich (szósta ofiara zmarła dopiero w szpitalu), prawdopodobnie próbował popełnić samobójstwo, podcinając sobie żyły.
Mordercę w ostatniej chwili uratowali lekarze. 30-latek jest w stanie ciężkim i nieprędko odpowie na pytanie, co go pchnęło do tej zbrodni. Policja sądzi, że najbardziej prawdopodobnym motywem był konflikt rodzinny, ale prosi o pomoc wszystkich, którzy pomogliby rozwikłać tę krwawą zagadkę.
Sąsiedzi Polaków są w szoku. Mówią, że rodzina od kilku lat wynajmowała część dużego domu w St. Helier, a dwoje spośród dzieci, które zginęły, miały 5 i 6 lat.
Takiego horroru na wyspie Jersey nie było jeszcze nigdy! Wyspa uznawana jest za jedno z najbezpieczniejszych miejsc Europy. Do ostatnich dwóch zabójstw doszło tu w 2004 i 1970 roku.