We wtorek pani Beata B. wraz z piątką dzieci i asystentką z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, która pomaga jej na co dzień w wychowaniu dzieci, udała się na dzikie kąpielisko na terenie cementowni w Trebaczewie. To popularne miejsce wypoczynku nad Wartą.
Nurt rzeki porwał czworo dzieci pani Beaty. Troje z nich nie żyje, wciąż trwają poszukiwania czwartego dziecka, 14-letniego Miecia.
>>> Rzeka zabrała matce czworo dzieci
Bogdan Górecki, zastępca burmistrza w Działoszynie, uważa, że tragedii z pewnością nie jest winna pracownica, która towarzyszyła matce.
- Nie dopatruję się tutaj winy pracownicy. Jeżeli policja i prokuratura dopatrzą się nieprawidłowości w jego działaniu, wówczas poniesie ona odpowiedzialność karną - mówi w rozmowie z "TVN24".
- Dzieci były już przygotowane do wyjścia nad wodę, pracownik nie mógł realizować swojego planu. Realizację swoich zadań przeniósł nad wodę, nie mając rozeznania co do miejsca - bronił pracownika Górecki.
W związku z tragedią Prokuratura Rejonowa w Wieluniu wszczęła śledztwo mające na celu wyjaśnić okoliczności zdarzenia.
>>> Tragedia w fokarium na Helu! Głupota turystów zabiła fokę