W sobotę około godziny 10 rano do domu wielorodzinnego w Kruszynku pod Włocławkiem przyjechało pogotowie. Chłopiec już nie żył. Maja przelewała się przez ręce. Dziewczynka w stanie ciężkim trafiła na oddział toksykologiczny szpitala w Bydgoszczy. Lekarz z pogotowia nie wykluczał, że przyczyną śmierci mógł być czad. Strażacy zbadali jednak pomieszczenie, w którym doszło do tragedii, i nie wykryli w nim śladu trującego gazu.
- Lekarz wstępnie powiedział, że może to być czad. Potem badania tego nie potwierdziły. Sprawa jest nietypowa. Prowadzimy postępowanie w sprawie nagłego zgonu. Co było przyczyną śmierci, wykaże sekcja zwłok - mówi nadkomisarz Małgorzata Marczak, oficer prasowy włocławskiej policji.
ZOBACZ: Kruszynek pod Włocławkiem. Nie ŻYJE 3-miesięczny chłopczyk. Jego brat bliźniak jest w szpitalu