- Czekaliśmy na te wakacje przez cały rok. Znajomi mówili nam, jak pięknie jest w Sutomore - cudowne plaże, pyszne jedzenie i morze takie ciepłe... Właśnie dlatego z oferty Intertour wybraliśmy Czarnogórę. Dla mnie, męża i córki to miał być pierwszy zagraniczny wyjazd - opowiada pani Wioletta.
Wszytko już było spakowane, gdy Szydłowscy dowiedzieli się, że już nigdzie nie pojadą. - Nie mogliśmy uwierzyć, że nasze biuro ogłosiło upadłość. Firma istniała już kilka lat. Ci, którzy z nią jeździli, byli zadowoleni. Dla nas to cios - dodaje kobieta.
Nad Adriatyk z Szydłowskimi miała także jechać siostra pani Wioletty z mężem oraz jej siostrzenica z narzeczonym. - Ten wyjazd był dla mnie nagrodą po obronie pracy licencjackiej. Uzbierałam na niego ze stypendium - mówi Marta Przybyszewska (22 l.). Nie tylko oni zostali na lodzie. Wycieczki w Intertour wykupiło kilkaset osób. Teraz wszyscy zgłaszają się na policję.
- Przyjmujemy zgłoszenia od poszkodowanych i kompletujemy dokumentację do sprawy - mówi Jacek Sowa, zastępca naczelnika Komendy Miejskiej Policji w Jaworznie.
Co z właścicielami biura podróży? Są nieuchwytni. Nie można ich znaleźć ani w krakowskiej siedzibie firmy, ani w żadnym z jej oddziałów na Śląsku. Tymczasem swój letni wypoczynek musieli przerwać klienci biura, którzy byli już na wczasach w Czarnogórze, Bułgarii i Chorwacji. Blisko 180 osób. Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego wysłał po nich autokary. - Mamy dostać jakieś pieniądze z firmy ubezpieczeniowej, ale nie odzyskamy wszystkiego, co wpłaciliśmy. W dodatku to może potrwać nawet miesiąc. Na upragnione wakacje już na pewno nie pojedziemy - mówi pani Wioletta.
Zobacz: Dąbrowa Moczydły (woj. podlaskie): Miłośnicy karkówki ukradli grilla