W 2003 r. terroryści mieli wysadzić w powietrze kilka polskich kościołów. Ataki miały być przeprowadzone podczas pasterki, kiedy jest mnóstwo wiernych i przypadkowych osób. Na całe szczęście funkcjonariuszom ABW udało się wykryć i udaremnić haniebne plany islamistów. Tragedia była o krok!
- W 2003 roku ABW udaremniła skoordynowany atak terrorystyczny na polskie kościoły. Podczas pasterki miał nastąpić atak w polskich kościołach. Zginęłyby tysiące naszych obywateli - powiedział gen. Paweł Pruszyński, były zastępca szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w rozmowie z TVP Info.
Zobacz też: Pakistan. MORDERCY DZIECI zabili 141 osób! To "zwykłe BARBARZYŃSTWO"
Akcja "Miecz" zapobiegła tragedii
Ataki terrorystyczne miały zostać przeprowadzone w czterech polskich miastach, jednak były szef ABW nie chciał powiedzieć o, które metropolie chodzi. W momencie, gdy agenci zostali poinformowani o planowanych atakach ze strony islamistów, od razu rozpoczęła się tzw. akcja "Miecz". Miała na celu wyeliminowanie niebezpiecznych religijnych fanatyków.
- Kiedy zaczęła zbliżać się Wigilia i zaczęliśmy obawiać się, że przebieg akcji może nam się wymknąć spod kontroli, to postanowiliśmy ją przyciąć, czyli zakończyć - powiedział w TVP Info generał Pruszyński.