Tragedia w Darłówku. Śledczy poinformowali dziś, że przesłuchano już świadków dramatu, rodziców i postanowiono wszcząć śledztwo. Jak powiedziała prokurator Alicja Kowal, postępowanie toczy się w sprawie "narażenia na bezpośrednią utratę życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dzieci oraz nie dopełnienie obowiązku opieki ciężącej na dorosłych względem małoletnich w połączeniu z nieumyślnym spowodowaniem śmierci". Grozi za to pięć lat więzienia.
Ponadto śledczy poniformowali, że otrzymali akta sprawy z policji. - Ze względu na dobro i delikatność sprawy nie udzielamy więcej informacji - powiedziała prokurator.
Jak już wcześniej opisywaliśmy - do tragedii w Darłówku doszło we wtorek, 14 sierpnia. Rodzina z Wielkopolski wypoczywała nad Bałtykiem. W pewnym momencie trójka rodzeństwa weszła do wody. Chwilę później matka straciła dzieci z oczu i zaalarmowała ratowników. Udało im się wyciągnąć na powierzchnię 14-letniego Kacpra, który w krytycznym stanie trafił do szpitala. Niestety, lekarzom nie udało się uratować jego życia. Dwójka rodzeństwa - 11-letnia Zuzia oraz 13-letni Kamil została uznana za zaginionych.