On - wysoki, przystojny, wysportowany, z nienaganną sylwetką pływaka. - A ona przy nim jak Calineczka, taka drobniutka i wiecznie uśmiechnięta - mówią znajomi pary. Są wstrząśnięci tym, co się stało. - To był ich pierwszy wspólny adres. Cieszyli się na to nowe życie - dodają.
Na ul. Kasztelanową 10 w Inowrocławiu Nicolas i Paulina sprowadzili się we wrześniu ubiegłego roku. Wspólnie spędzili pierwsze święta i razem powitali Nowy Rok. Kilkanaście dni później ich telefony komórkowe umilkły. - Co się mogło stać?! - zachodzili w głowę ich bliscy. Do mieszkania przy ul. Kasztelanowej dostać się nie mogli, więc poprosili o pomoc policję. I tak doszło do odkrycia tragedii.
- On już nie żył, ona była nieprzytomna - mówią świadkowie policyjnej akcji. Paulinę natychmiast przetransportowano do specjalistycznego szpitala w Gdyni i umieszczono w komorze hiperbarycznej, bo lekarze nie mieli żadnych wątpliwości, że młodzi ludzie zatruli się czadem. Jak do tego doszło? To też się wkrótce wyjaśniło, gdy strażacy zajrzeli do przewodu kominowego. - Sąsiedzi zatkali go szmatami, żeby nie wiało - mówi Izabella Drobniecka, rzeczniczka inowrocławskiej policji.
Michał B. i jego siostra Teresa S. najwyraźniej nie zdawali sobie sprawy z konsekwencji swego postępowania. Śledczy postawili im zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. On trafił do aresztu, ona została objęta policyjnym dozorem. Grozi im do pięciu lat więzienia.
ZOBACZ TAKŻE: Tragedia w Bydgoszczy. NIE ŻYJE 9-latek, który zatruł się czadem