Tragedia w Kozienicach. Wyniki sekcji zwłok - zamordowane dziewczynki udusiły się własną krwią

2017-11-30 9:25

Tragedia w Kozienicach. Krew wsiąkła w pościel, barwiła ją szkarłatem. Ale rany od noża na ich drobnych szyjkach nie spowodowały, że odeszły od razu. Musiały przed śmiercią widzieć twarz swojego kata. Marysia (+6 l.) i Maja (+9 l.) umierały, dusząc się własną krwią. Tak wynika ze wstępnych wyników sekcji zwłok dziewczynek zamordowanych przez ojca Rafała L. (+39 l.).

[QUIZ] Czy potrafisz rozszyfrować te skróty?

Tragedia w Kozienicach. Kolejne dni odsłaniają nowe szczegóły tragedii w Kozienicach (woj. mazowieckie). W poniedziałkowy ranek nauczyciel WF Rafał L. zabił w swoim domu żonę Annę (+36 l.) i dwie córeczki. Później się powiesił.

We wtorek w Radomiu odbyła się sekcja zwłok dorosłych członków rodziny L. Dowiodła, że Anna K.L. zginęła w wyniku poderżnięcia gardła. Wczoraj zaś biegli zajęli się ciałkami dziewczynek, które ojciec własnymi rękami odesłał do nieba. - Sekcja zwłok wykazała, że obie młode ofiary poniosły śmierć z powodu przecięcia ważnych arterii żylnych w obrębie szyi - informuje Małgorzata Chrabąszcz, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Radomiu.

Marysia spała z mamą w łóżku. Ojciec zabił Annę, córeczce zadał nożem z góry kilka ciosów przebijających na wylot szyję. Dziewczynka żyła jeszcze jakiś czas, nim zakrztusiła się własną krwią. Śpiącą w innym pokoju Maję potraktował tak jak żonę. Przeciągnął głęboko nożem po szyi. Mówiąc bardziej obrazowo, poderżnął jej gardło. Ale ona również nie zginęła od razu. Także zmarła w wyniku zakrztuszenia się własną krwią. Takie są ustalenia specjalistów.

Sprawca tragedii zabił się, wieszając w przedpokoju. Niedaleko jego ciała znaleziono nóż.

Zobacz także: Poderżnął gardła żonie i dzieciom i sam się zabił. Horror w Kozienicach

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki