Według dotychczasowych ustaleń zmarli to była rodzina miejscowego wojskowego, który nie stawił się rano w jednostce. Do jego domu pojechali policjanci, którzy z pomocą strażaków dostali się do mieszkania. Wewnątrz funkcjonariusze natrafili na cztery ciała. Zwłoki mężczyzny znaleziono w łazience, a ciała pozostałych osób - jego żony i dwójki kilkuletnich dzieci - w innych częściach mieszkania.
St. kpt. Kamil Płochocki, oficer prasowy z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Mińsku Mazowieckim w rozmowie z portalem gazeta.pl przyznał, że straż pożarna o godzinie 14.22 otrzymała zgłoszenie do otwarcia drzwi do mieszkania na drugim piętrze w jednym z bloków w mieście. Jak zdradził, straż pożarna wykryła w mieszkaniu obecność tlenku węgla, co mogło być przyczyną zgonu (nie jest to jednak jeszcze informacja potwierdzona). Okoliczności tej potwornej tragedii wciąż są wyjaśniane