Annę i Wiesława Cz. pogrążyły zeznania dzieci (rodzeństwa zabitych), które opowiedziały, jak rodzice zastępczy pastwili się nad nimi. Wcześniej zabójcy utrzymywali, że oba zgony były dziełem wypadku. Bestie w końcu przyznały się do winy. Maltretowali dzieci przez kilka miesięcy. Bo głośniej się zachowały, zmoczyły w łóżku. 3-letniego Kacpra obydwoje zakatowali pięściami, kopniakami. Chłopiec miał pękniętą wątrobę, krwotok, liczne wewnętrzne urazy, siniaki i zadrapania na całym ciele. 5-letnia Klaudia została tak pobita, że oderwany został płat wątroby. Ślady wskazywały, że zastępcza matka wpadła w szał, biła, by zabić.
Wiesław Cz. usłyszał zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym Kacperka (†3 l.), za co grozi mu 10 lat więzienia. Jego żona Anna dostała zarzut udziału w pobiciu śmiertelnym Kacperka i zabójstwa jego siostry Klaudii (†5 l.). Może trafić za kratki do końca życia. Jak to możliwe, że dzieci oddano w ręce takich potworów?
Kochająca, ale niezaradna
Hanna E. (25 l.), biologiczna matka zabitych dzieci, jest w szoku. Na płacz nie ma już siły. Jest bezsilna tak jak wtedy, gdy odbierali jej piątkę dzieci. To było w styczniu. Sąd rodzinny postanowił przekazać Krzysia (2 l.), Kacperka (†3 l.), Daniela (4 l.), Klaudię (†5 l.) i Olę (6 l.) rodzinie zastępczej. Powód? Kurator stwierdził niezaradność życiową rodziców: Hanny (25 l.) i Daniela (27 l.) E. Oboje mają lekkie upośledzenie umysłowe. Dodatkowo w listopadzie ubiegłego roku ojciec dzieci trafił do więzienia za nieudolną próbę wyłudzenia kredytu. To był cios, który pogrążył rodzinę. Choć cieszyli się dobrą opinią, dzieci były zadbane, a w domu nie było alkoholu, postanowiono odebrać rodzicom maluchy. – Pomagaliśmy pani Hannie, wyznaczaliśmy asystenta rodziny i kuratora, ale ona nadal była niewydolna wychowawczo i sąd rodzinny w Pucku zdecydował o umieszczeniu dzieci w rodzinie zastępczej – mówi Maria Żebrowska, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Krokowej.
Przeczuwała tragedię
Dzieci mogły żyć
Kacperek i Klaudia nie musiały zostać zamordowane, gdyby dokładnie zweryfikowano rodzinę zastępczą, do której trafiły. Jakim cudem udało się zataić Annie Cz. (32 l.), że miała w przeszłości problemy natury psychicznej? – Przyznała się do tego podczas przesłuchania. Powstaje pytanie, czy urzędnicy, którzy dali jej pod opiekę dzieci, o tym wiedzieli – mówi Piotr Styczewski, prokurator rejonowy w Pucku. Można też było oszczędzić przynajmniej życie Klaudii, gdyby prokurator badający sprawę od razu przesłuchał dzieci na okoliczność wypadku, w którym zginął Kacperek. Niestety, tego nie zrobiono. Dopiero po śmierci dziewczynki i po przesłuchaniu rodzeństwa wyszła na jaw straszna prawda.