- To straszne. Trudno o tym nawet mówić - załamuje ręce Ada Wojtys, sołtys Skarbimierza. - Basen, w którym doszło do tragedii, znajduje się na terenie dawnej bazy wojskowej. Mieszkańcy często tam chodzą, mimo że obowiązuje zakaz wstępu. Teraz poprawimy ogrodzenie i wywiesimy ostrzeżenia. Ale czy to coś pomoże? - kręci głową.
Sforsowanie takiego ogrodzenia to dla dzieciaków bułka z masłem. Seweryn i Julia nie mieli z tym żadnych kłopotów. Kusiła ich lodowa tafla na zamarzniętym basenie. Byli pewni, że jest gruba i wytrzymała. Przeliczyli się. Gdy tylko weszli na przyprószony śniegiem lód - trzasnęło, a oni jedno po drugim zniknęli pod wodą. Jej udało się jakoś wydostać na brzeg, on nie miał tyle szczęścia.
Niewidzialne zagrożenie – uważaj na czarny lód
Rozpoczęła się dramatyczna akcja ratunkowa. Gdy na miejsce przyjechała policja, jeden z funkcjonariuszy podjął ogromne ryzyko i bez namysłu wskoczył do wody, żeby ocalić chłopaka. Ale mimo ogromnego wysiłku bez sprzętu nie udało mu się w toni znaleźć Seweryna. Wyciągnęli go dopiero płetwonurkowie ze straży pożarnej. Na miejscu reanimowali nieprzytomnego Seweryna. Niestety, bezskutecznie. Chłopiec został przewieziony do szpitala w Opolu. Tam lekarze kontynuowali walkę o jego życie, ale i oni nie sprostali. Seweryn zbyt długo przebywał pod wodą. Po kilku godzinach umarł.
Do szpitala trafili również Julia oraz bohaterski policjant. Oboje byli bardzo wychłodzeni. - Na szczęście ich zdrowiu nie grozi niebezpieczeństwo - słyszmy od Marzeny Grzegorczyk z biura prasowego opolskiej policji.
Seweryn uczył się w miejscowym gimnazjum. Był fanem piłki nożnej, którą z zapałem trenował. Jego rówieśnicy wciąż nie mogą uwierzyć w to, co się stało. Są w szoku. - Cóż można powiedzieć? Będzie nam go strasznie brakowało. To był superkolega - usłyszeliśmy od grupki nastolatków.
Od początku roku utonęło już 12 osób
Zima właściwie dopiero się zaczyna, a już zbiera śmiertelne żniwo. - W tym roku strażacy wyjeżdżali już 140 razy, żeby pomóc osobom, pod którymi załamał się lód. Utonęło 12 osób, siedem udało się uratować - poinformował Paweł Frątczak, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej. Teraz rozpoczęły się ferie i tragicznych wypadków może być więcej.
Strażacy podpowiadają, co robić, kiedy lód się pod nami załamie.
Nie wpadajmy w panikę, wezwijmy pomoc.
Jeśli to możliwe, zdejmijmy buty, wtedy łatwiej utrzymać się na powierzchni.
Powinniśmy wydostać się, opierając na łokciach i przesuwając w tym kierunku, z którego przyszliśmy, bo tam lód jest grubszy, i się nie załamuje.