Katastorfa budowlana w Świebodzicach. Ta tragedia poruszyła całą Polskę - w wyniku wybuchu gazu zginęło sześć osób, w tym dwoje dzieci. Stało się to w sobotę, 8 kwietnia o godzinie 8.50. Właśnie wtedy budynkiem wstrząsnęła potężna eksplozja, a po chwili w miejscu, gdzie stał kilkupiętrowy dom, była już dymiąca sterta gruzów. Godzinę później przeszukiwało ją 160 strażaków, z okolicznych domów ewakuowano mieszkańców, a na ul. Krasickiego odcięto dostawę prądu i wody. W środę odbyły się pogrzeby tragicznie zmarłych osób, które zginęły pod gruzami kamienicy.
Wstępnie oceniono, że do katastrofy doprowadził wybuch gazu. Ale strażacy, którzy porządkują teren po wybuchu, znaleźli tam granat nasadkowy. Skąd się tam wziął? Próbują to wyjaśnić biegli, którzy pracują na miejscu katastrofy. Z nieoficjalnych informacji wynika, że jeden z mieszkańców kamienicy był pasjonatem pirotechniki.
- Posiadamy taką informację. Jest ona niepotwierdzona i sprawdzana przez nas. Jednak oprócz granatu ćwiczebnego nie znaleziono nic wskazującego na to, że ktoś przechowywałby tam materiały niebezpieczne. A oględziny prokuratury zakończyły się, teren przekazano do dyspozycji urzędu miejskiego - powiedział Tomasz Orepuk z prokuratury w Świdnicy.