Dochodziła godzina 7.30. Ciężarowe renault z naczepą jechało ulicą Józefiaka w Łodzi. Z przepisową prędkością zbliżało się do skrzyżowania z ulicą Zakładową. Kierowca tira z daleka widział zielone światło. Był pewny, że będzie mógł przejechać. Być może gdyby widział zbliżające się do skrzyżowania daewoo, zdjąłby nogę z gazu, ale widoczność ograniczały ekrany dźwiękochłonne. Kiedy więc przed jego ciężarówką nagle pojawiło się auto osobowe, na reakcję było za późno. Tir staranował daewoo i zatrzymał się na latarni. Osobówka została odrzucona dwadzieścia metrów dalej. W środku uwięzieni zostali Władysław Z.
Jego żona w ciężkim stanie została przewieziona do szpitala
i jego 80-letnia żona. Niestety pan Władysław zginął na miejscu. Jego żona w ciężkim stanie została przewieziona do szpitala. - Wyjaśniamy, jak doszło do tego wypadku - mówi Marzanna Boratyńska z łódzkiej drogówki. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierowca auta osobowego nie zastosował się do nadawanego dla jego kierunku jazdy czerwonego światła.
Zobacz też: WYPADEK Giżyńskiego - ZDJĘCIA: Poseł PIS CUDEM uniknął śmierci! Strażacy wyjmowali Zbigniewa Girzyńskiego ze ZMIAŻDZONEGO auta
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail