TRAGEDIA! Władysław Z. zginął bo nie zobaczył czerwonego światła

2014-09-29 4:00

Wystarczyła chwila nieuwagi! Gdy maleńki matiz wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle wprost pod tira, było jasne, że skończy się to tragedią. Samochód osobowy odbił się od kilkudziesięciotonowej ciężarówki i wylądował dwadzieścia metrów dalej, zatrzymując się na ekranach dźwiękochłonnych. Właściciel auta Władysław Z. (†79 l.) zginął na miejscu.

Dochodziła godzina 7.30. Ciężarowe renault z naczepą jechało ulicą Józefiaka w Łodzi. Z przepisową prędkością zbliżało się do skrzyżowania z ulicą Zakładową. Kierowca tira z daleka widział zielone światło. Był pewny, że będzie mógł przejechać. Być może gdyby widział zbliżające się do skrzyżowania daewoo, zdjąłby nogę z gazu, ale widoczność ograniczały ekrany dźwiękochłonne. Kiedy więc przed jego ciężarówką nagle pojawiło się auto osobowe, na reakcję było za późno. Tir staranował daewoo i zatrzymał się na latarni. Osobówka została odrzucona dwadzieścia metrów dalej. W środku uwięzieni zostali Władysław Z.

Jego żona w ciężkim stanie została przewieziona do szpitala

i jego 80-letnia żona. Niestety pan Władysław zginął na miejscu. Jego żona w ciężkim stanie została przewieziona do szpitala. - Wyjaśniamy, jak doszło do tego wypadku - mówi Marzanna Boratyńska z łódzkiej drogówki. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierowca auta osobowego nie zastosował się do nadawanego dla jego kierunku jazdy czerwonego światła.

Zobacz też: WYPADEK Giżyńskiego - ZDJĘCIA: Poseł PIS CUDEM uniknął śmierci! Strażacy wyjmowali Zbigniewa Girzyńskiego ze ZMIAŻDZONEGO auta

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki