Pochodzący z Niemiec pilot latał na Jaku-52, radzieckim samolocie znanym na świecie z możliwości akrobatycznych. Mężczyzna był bardzo doświadczonym pilotem, który w przeszłości pracował m.in. dla Lufthansy. W trakcie wykonywania akrobacji maszyna runęła nagle do Wisły i natychmiast zatonęła. Samolot wpadł do wody z dużą prędkością, sięgającą nawet 200 km/h. Choć w ciągu kilkunastu sekund na miejsce podpłynęły łodzie straży pożarnej i WOPR, to maszynę udało się wydobyć po ponad 2 godzinach od zdarzenia, ponieważ opadła ona na głębokość ok. 8 metrów, kabiną do dołu, co utrudniało wydobycie pilota.
Płocki piknik organizowany był po kilkuletniej przerwie. Po wypadku impreza została przerwana. Choć piloci chcieli w niedzielę kontynuować pokazy, aby oddać hołd zmarłemu koledze, zgody na to nie wyraził ostatecznie Urząd Lotnictwa Cywilnego.