Wojciech Choroszewicz (19 l.) z Ostrówka (woj. podlaskie) i jego rówieśnik Rafał J. z pobliskiej Laudańszczyzny przyjaźnili się od dziecka. Zawsze trzymali się razem. Wspólnie jeździli na imprezy i szukali pracy. Razem też wzięli udział w koszmarnym wypadku...
Jadąc autem Rafała, przyjaciele roztrzaskali się w czołowym zderzeniu z tirem... Feralnego dnia padał deszcz. - Nawet nie wiem, gdzie wtedy jechali - mówi pani Halina (42 l.), mama Rafała.
PRZECZYTAJ TEŻ: Dramat na trasie. Rozjechał grzybiarzy
W okolicach wsi Horodnianka przyjaciele zagadali się i siedzący za kierownicą Rafał najprawdopodobniej nie zauważył, że jadąca przed nimi kolumna samochodów zaczęła nagle hamować. Nie miał już szansy uniknąć zderzenia i desperacko odbił kierownicą na lewy pas jezdni. Zahaczył jeszcze o poprzedzającego go nissana i zderzył się czołowo z jadącym z naprzeciwka ciężarowym pojazdem.
Wojtek zginął na miejscu, a Rafał z poważnym urazem głowy i nogi trafił do szpitala. Jeszcze nie wie, że jego przyjaciel nie żyje...