Mateusz M. (+22 l.) uwielbiał podróże i mimo młodego wieku zwiedził już kawał Europy. Nade wszystko kochał jednak samochody. Choć dopiero uczęszczał na kurs prawa jazdy, to już niecały miesiąc temu kupił swoje wymarzone auto - tylnonapędowe czerwone bmw. Jazdę trenował na polnych drogach. Aby wyjechać na drogę publiczną, o przysługę musiał prosić kolegę z uprawnieniami. Feralnego dnia za kierownicą samochodu Mateusza usiadł Grzegorz P. (+23 l.) z tej samej wsi. Nie wiadomo, po co wybrali się do pobliskiego Wasilkowa, Mateusz ubrany był w strój roboczy i powinien być w pracy w miejscowym tartaku. W drodze powrotnej kierujący bmw Grzegorz zbyt mocno docisnął pedał gazu. Na zakręcie nie opanował auta, zjechał na lewą stronę jezdni, wprost pod jadącą z naprzeciwka ciężarówkę. - Gdyby Mateusz nie oddał kierownicy koledze, to może by żyli. On tak szybko nie jeździł. Mówiłem synowi, by nie kupował tego auta, ale mnie nie posłuchał - mówi załamany ojciec 22-latka Zygmunt (62 l.). 63-letniemu kierowcy wywrotki nic się nie stało. Był trzeźwy.
Zobacz: Tragedia pod Poznaniem. Kobieta wypadła przez okno samochodu