- Prawdopodobnie do wypadku, poza oczywistym brakiem uprawnień i doświadczenia, przyczyniły się złe warunki pogodowe. Nie bez znaczenia była też zapewne prędkość, ponieważ samochód owinął się wokół drzewa - powiedział asp. Wojciech Jabłoński z biura prasowego wrocławskiej policji. Według ustaleń policji, samochodem kierował 17-letni chłopak, który zabrał kluczyki do auta pod nieuwagę rodziny. Po drodze zabrał na przejażdzkę swego 15-letniego kolegę. Obaj chłopcy byli mieszkańcami sąsiedniej wsi Jarkowice. To nie pierwszy śmiertelny wypadek, którego przyczyny sprawdzała dolnośląska policja. 15 marca w podwrocławskich Bielanach rozbiło się BMW, którym kierowała 41-letnia kobieta. Zginęła na miejscu. Prawdopodobnie auto, którym kierowało wpadło w poślizg na niewielkim wzniesieniu, potem zjechało na przeciwległy pas i uderzyło w nadjeżdzącje audi.
Zobacz też: Deszcz i nadmierna prędkość mogą zabić: śmiertelny wypadek w Bielanach Wrocławskich - WIDEO