Poznań, Hetmańska róg Dmowskiego. Duże, panoramiczne skrzyżowanie ze światłami. Niebezpieczne, bo nie ma tu przystanków, więc na zielonym tramwaje jadą tu naprawdę szybko. - A „jedynka” jadąca na Franowo miała wtedy zielone światło – twierdzą świadkowie tragedii.
Była 19.40, gdy Jaś znalazł się na tym skrzyżowaniu. Dlaczego się nie rozejrzał? Zagapił się? Nie zauważył pędzącego tramwaju?
- Niemożliwe – mówi jego mama Anna D. - Tyle razy słyszał ode mnie, że ma nie przechodzić na czerwonym świetle, a nawet gdy jest zielone, to też ma się rozglądać. A był wyjątkowo karnym dzieckiem, grzecznym, spokojnym, rozważnym. Nie wierzę, że wbiegł na pasy przy czerwonym – kobieta zakrywa dłońmi zapłakaną twarz
Nieliczni przechodnie, którzy byli wtedy na skrzyżowaniu, usłyszeli przerażający zgrzyt hamującego tramwaju, a potem głuche uderzenie. Jaś upadł kilkanaście metrów dalej. Wezwani na miejsce ratownicy od razu rozpoczęli reanimację chłopca. Prawie godzinę walczyli o jego życie. Nadaremno.
- Motornicza, która prowadziła tramwaj, doznała tak dużego szoku, że została odwieziona do szpitala – mówi Iwona Gajdzińska, rzeczniczka poznańskiego MPK.
Tymczasem śledczy zabezpieczyli monitoring, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście chłopiec wbiegł na pasy na czerwonym świetle. – Wszystko jest idealnie nagrane. Nie będzie żadnych problemów z ustaleniem przebiegu zdarzenia – mówi mł. insp. Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji.