Raport komisji Jerzego Millera dotyczący stanu wraku samolotu prezydenckiego nie wykazał żadnych nieprawidłowości w postaci materiałów wybuchowych. Trotyl i nitrogliceryna na tupolewie mogły się wziąć jeszcze z czasów II wojny światowej - były obecne na miejscu katastrofy. Mogły także dostać się do szczątek samolotu podczas transportu wraku.
10 czerwca 2010 roku, czyli na dwa miesiące po tragedii w raporcie dotyczącym stanu wraku samolotu nie było wzmianki o materiałach wybuchowych. Dlaczego dopiero teraz je odkryto? Tego zapewne dowiemy się podczas konferencji prokuratora generalnego.
Trotyl i nitrogliceryna były obecne zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz samolotu. Materiały wybuchowe znaleziono również na szczątkach samolotu odkrytych we wrześniu tego roku przez polskich.
Politycy nie wierzą w zamach: Janusz Palikot o katastrofie smoleńskiej >>>
Na dziś zapowiadana jest konferencja Andrzeja Seremeta, który ma poinformować społeczeństwo o odkryciach i odnieść się do informacji o materiałach wybuchowych na tupolewie.