Sprowadzone zostaną materiały zebrane na przełomie września i października, na których wykryto cząstki wysokoenergetyczne. "Rzeczpospolita" podała wtedy, że był to trotyl. Próbki do Polski mają zostać przewiezione specjalnym samolotem. Od razu trafią do Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji w Warszawie, gdzie rozpoczną się ich specjalistyczne laboratoryjne badania. Biegli szacują, że mogą one potrwać nawet pół roku. W końcu października "Rzeczpospolita" napisała, że śledczy znaleźli na wraku samolotu Tu-154M w Smoleńsku ślady trotylu i nitrogliceryny. Prokuratura Wojskowa zdementowała te informacje.
TROTYL na WRAKU TUPOLEWA: KIEDY okaże się, czy na SAMOLOCIE były materiały wybuchowe
Dzisiaj do Polski mają trafić próbki pobrane z wraku samolotu Tu-154M. Po ich zbadaniu okaże się, czy na maszynie, która rozbiła się 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku, był trotyl lub inne materiały wybuchowe.