Pułkownik Ireneusz Szeląg podczas wtorkowej konferencji prasowej mówił, że badacze przebywający w Smoleńsku i zajmujący się badaniem wraku samolotu Tu-154M dopiero pobrali próbki do badań! Zaprzeczał tym samym, jakoby odkryto materiały wybuchowe na szczątkach samolotu.
Eksperci badali spektrometrami ruchliwość jonów pod kątem obecności związków chemicznych mogących stanowić materiały wysokoenergetyczne, w tym wybuchowe, ale spektrometry nie służą do wykrywania obecności materiałów wybuchowych. To potwierdzić mogą dopiero specjalistyczne badania laboratoryjne. Te badania mogą potrwać nawet pół roku!
Rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk zdradził w wywiadzie z RZECZPOSPOLITĄ, że próbki, które wskazali biegli, nadal są w Rosji.
Dodatkowo dziennikarzom udało się ustalić, że biegli mogą po próbki pojechać najwcześniej w grudniu. Nie wiadomo jednak, czy dojdzie wtedy do przekazania próbek.Wszystko musi się odbywać zgodnie z prawem, a jak wiadomo Rosjanie wciąż nie zrealizowali wszystkich polskich wniosków o pomoc prawną, z przekazaniem najważniejszych dowodów wraku oraz czarnych skrzynek włącznie.
Na chwilę obecną nie wiadomo kiedy wrak wróci do Polski. Nie wiadomo także, kiedy dojdzie do przekazania próbek.