Nazywa się Starzec jakubek (Jacobaea vulgaris). Kiedyś, przysłowiowo „przed wojną”, robiono z niej lecznicze napary. Potem okazało się, że ludzie, którzy leczyli się Jacobaea vulgaris zapadali na ciężkie choroby wątroby.
Lasy Państwowe ostrzegają przed rośliną, którą zobaczyć można przy drogach, w chaszczach, a nawet na rabatach, dokąd jej nasiona przybywają z wiatrem. Jest silnie toksyczna i rakotwórcza. Kiedyś uważana za pomocną w razie nadciśnienia czy chorób wątroby. Starca Jakubka stosowano przy silnych kolkach, chorobach skóry, wypryskach i trudno gojących się ranach.
Rakotwórcza, niszcząca wątrobę
Roślina jest niebezpieczna jako zielona, ale także jako zwiędła lub całkowicie wysuszona. Zawiera alkaloidy pirolizydynowe, które działają mutagennie (wywołują mutacje w organizmach), kancerogennie (rakotwórczo) i hepatotoksycznie (niszcząco na wątrobę).
Starzec jakubek jest niebezpieczny nie tylko dla ludzi. Jego zjedzenie przez zwierzęta, np. konie, kuce, psy czy koty, grozi im śmiercią.
Teraz akurat przypada jej drugie, najsilniejsze po czerwcowym, kwitnienie, dlatego rozzłaca rowy, łąki i obrzeża lasów. Walka z nią, taka jak choćby z powodującym rozległe, niegojące się oparzenia barszczem Sosnowskiego, jest bezsensowna. Wszędobylskość Starca jakubka sprawia, że jest nie do pokonania.
Nie do pomylenia z inną
Roślina ma wysoką, charakterystyczną łodygę, mogącą mieć nawet 120 cm wysokości. Ta rozgałęzia się tworząc długie pędy. Liście starca są lirowate i przypominają liście mleczu. Na szczycie łodygi jest kwiatostan z wieloma żółtymi kwiatkami. Wkrótce po kwitnieniu z zeschłych kwiatów wychodzą jedwabiste, białe włoski.
Pierwsze dane wskazujące na szkodliwość Starca jakubka, traktowanego dotąd jak lekarstwo, pojawiły się w roku 1920. W latach 50-tych w tym starcu wykryto alkaloidy pirolizydynowe - substancje, które prowadzą do rozwijania się nowotworów. Toksyczna jest cała roślina, nie tylko kwiaty.