Amelka z miejscowości Siekierki Wielkie cierpi na neuroblastome - złośliwy nowotwór występujący tylko u dzieci. Guz u dziewczynki rozwinął się w jamie brzusznej, później choroba zaatakowała również węzły chłonne i szpik kostny. Rodzice Amelki śmiertelne zagrożenie, na które cierpi ich córka określili mianem "robaczka" i zaczęli walkę o życie swojej córki. Początkowo, po pięciu cyklach chemii guz zmniejszył się a Amelka przeszła 10-godzinną operację jego usunięcia. Lekarzom udało się wówczas wyciąć więcej, niż się spodziewali. Oczyszczono także szpik dziewczynki. Rodzina zaczynała być pełna nadziei. Ale niestety pojawiły się komplikacje przy ostatnim etapie leczenia - immunoterapii, czyli odbudowania systemu odpornościowego. Dziewczynka wylądowała na OIOM-ie, źle znosiła leczenie.
W rozmowie portalem Onet.pl babcia dziewczynki wspominała: - Amelka przez 10 dni była w śpiączce farmakologicznej. Już kazali nam się z nią pożegnać. Dziewczynka przetrwała to jednak i podjęto kolejną próbę immunoterapii, tym razem w zmniejszonej dawce. To wówczas przyszedł kolejny cios - doszło do wznowy choroby (tym razem zaatakowała kość piszczelową).
Amelka znowu przyjmuje chemię, ale na immunoterapię - ze względu na wznowę - nie dostała już refundacji. Dlatego rodzina zbiera pieniądze na własną rękę. Potrzeba blisko miliona złotych. Jak zdradziła pani Justyna: - Usłyszeliśmy, że nie przysługuje nam dofinansowanie z NFZ. Dostaliśmy kosztorys na przeciwciała i zbieramy. Nie mamy czasu do stracenia.
Co daje rodzinie nadzieję, dziewczynce pomogło już ponad 21 tysięcy osób, ale nadal nie udało się zebrać całej kwoty. Potrzeba jeszcze ponad 320 tysięcy złotych.
Dziewczynce pomóc można poprzez portal Siepomaga TUTAJ.