Tryńcza. Sławomir G. kupił szrot za kilkaset złotych, żeby go rozbić?

2018-01-05 6:20

To był wrak nie samochód. Nadawał się tylko na szrot, jednak za kilka stówek trafił w ręce Sławomira G. Dwa dni później fioletowo-czarne tico dachowało na nadrzecznej skarpie w Tryńczy na Podkarpaciu i wpadło do rzeki, stając się metalową trumną dla pięciorga młodych ludzi, którzy nim jechali.

Po co Sławkowi było to auto? - Chciał je "dojeździć". To był taki trup do rajdowania po polach - mówią jego koledzy. I wszystkie okoliczności tragedii, która wydarzyła się w Tryńczy w Boże Narodzenie, wskazują na to, że Sławomir G. (+24 l.) kupił tico po prostu po to, żeby je rozbić.

- To ma sens. Umówił się z kolegą, zabrali do auta trzy znajome dziewczyny i urządzili sobie rajd po bezdrożach - kiwają głowami mieszkańcy Ubieszyna, rodzinnej wsi Sławka.

- Faktycznie, tamtego dnia wioskowy monitoring nie zarejestrował tego samochodu. Najprawdopodobniej poruszał się polnymi drogami - potwierdza Ryszard Jędruch, wójt gminy Tryńcza.

To musiała być długa przejażdżka. Ania (+16 l.), Dominika (+18 l.) i Klaudia (+19 l.) wyszły z domów około 16.00. Rodzicom powiedziały, że umówiły się z kolegami na pizzę. I od tej chwili nikt ich nie widział aż do godziny 20.00, kiedy daewoo tico pojawiło się na stacji benzynowej w Wólce Małkowej, oddalonej od Tryńczy o kilka kilometrów. Dzięki monitoringowi wiadomo, że kierowcą był Sławomir G. On też tankował samochód. Jego kolega Bogusław K.(+27 l.) mógł być nietrzeźwy, bo na nagraniu wyraźnie widać, jak się zatacza. W tym momencie młodych ludzi dzieliło od śmierci mniej więcej 30 minut.

Pojechali nad rzekę polną drogą, potem wjechali na wał. Tam auto dachowało, a potem spadło ze skarpy do rzeki. Nie miało już szyb, więc woda błyskawicznie wdarła się do środka. Trzy nastolatki i ich koledzy utonęli.

- Przyczyną wypadku najprawdopodobniej była nadmierna prędkość. Niewykluczone, że także stan techniczny pojazdu - mówi Marta Pętkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Przemyślu. - Czy kierowca i pasażerowie byli trzeźwi, czy też po użyciu niedozwolonych środków, wykażą badania toksykologiczne, których wyniki poznamy za kilka tygodni - dodaje.

Tymczasem od trzech dni w Tryńczy odbywają się pogrzeby ofiar. We wtorek pochowano siostry Anię i Dominikę, w środę Sławka i Bogusława, a wczoraj Klaudię. Wraz z tym pogrzebem skończyła się w Tryńczy żałoba ogłoszona przez wójta, ale pamięć o tragedii zostanie w pamięci mieszkańców na lata.

Zobacz: Tryńcza. Tak bliscy pożegnali Klaudię. RELACJA z uroczystości [ZDJĘCIA]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają