Tydzień po kradzieży figura się odnalazła. Porzucona, sponiewierana Matka Boska leżała w krzakach niedaleko kapliczki. - Ta figurka ma wartość bezcenną, jeśli chodzi o duchowy znak Jezusa i naszej matki Maryi - mówi ks. Remigiusz Kobusiński (52 l.), proboszcz parafii w Bolechowie, do której należą mieszkańcy Trzaskowa.
Dlatego gdy tydzień temu spostrzegli, że kapliczka została zbezczeszczona, a figura Matki Boskiej ukradziona, zagotowała się w nich krew. Najpierw myśleli, że to jakiś żart, ale zaraz potem uznali to za kradzież. - Kto mógłby ukraść 70-kilogramową betonową rzeźbę? - pytał sam siebie Łucki. On sam, gdy malował figurę, żeby ją odremontować, musiał prosić o pomoc ojca, żeby ściągnąć Matkę Boską z kapliczki - taka była ciężka. - Jedna osoba nie dałaby rady tego zrobić - mówi Łucki i zaraz dodaje, że figura na pewno nie była kradziona na sprzedaż, bo po prostu nie była cenna.
Czytaj też: Matka Boska Rychwałdzka. Ksiądz chce wydać 100 tysięcy złotych na sukienkę
- Dla nas ma wartość sentymentalną, bo my przy tej kapliczce modlimy się od lat, święcimy potrawy na Wielkanoc - tłumaczy Łucki i dodaje, że figura i kapliczka stoją we wsi od 1946 roku. Gdy wyszło na jaw, że figura zaginęła, miejscowy przedsiębiorca, właściciel pola golfowego, przy której stoi kapliczka, ufundował nagrodę za pomoc w odnalezieniu figury i schwytaniu sprawcy.
- Dla każdego, kto w tym pomoże, mamy 3 tysiące złotych - mówi Mateusz Kupiszek z Trzaskowa. - Modlimy się za wyrzuty sumienia dla złodzieja - mówi na koniec ksiądz proboszcz i dodaje, że cieszy się, że figura Matki Boskiej wróciła już na swoje miejsce.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail