Nie taki koniec wakacji wymarzył sobie Mikołaj. Do tragedii doszło na boisku przed blokiem, w którym mieszka chłopiec. Jego starsi koledzy chcieli przenieść bramkę. Mikołaj stał grzecznie z boku. Niestety, chłopcy tak rozkołysali metalową bramkę, że upadła na Mikołaja.
- Pprzygniotła mu brzuch. O własnych siłach doszedł do domu i poprosił o pomoc - wspomina dramatyczne chwile mama chłopca, Agnieszka Kołodziejska (37 l.). Chłopiec trafił do szpitala w Pile, ponieważ nastąpiło zatrzymanie pracy jelit. Rodzice zgłosili już sprawę policji. - Ta bramka mogła zabić naszego syna. Ktoś powinien za toodpowiedzieć - mówi pani Agnieszka. Boisko należy do Urzędu Miasta i Gminy.
Wiceburmistrz Trzcianki - Grażyna Zozula - uważa, że to wina... rodziców, bo chłopiec był sam przed blokiem. - Ale poczuwamy się do winy również, bo bramka nie była zabezpieczona, nie miała atestów - przyznaje Zozula. Urzędnicy właśnie podjęli decyzję, żeby usunąć niebezpieczne bramki.