Na podstawie dokumentów z kontroli prowadzonej przez TVP w 2008 i 2009 roku ujawniliśmy wczoraj, ile pieniędzy firma Lisa otrzymywała za odcinek jego autorskiego programu.
Sam prezenter za prowadzenie show dostawał 20 tys. zł, a pozostałe 72 tys. to koszty poniesione przez firmę Lisa (przede wszystkim pensje dla pracowników) oraz zysk tej firmy. Ale to nie cały koszt produkcji odcinka "Tomasz Lis na żywo".
Ponad 73 tysiące złotych to pula, jaką TVP przekazywała Agencji Produkcji Telewizyjnej. Na co szły te pieniądze? Wystarczy spojrzeć na wykaz obok. Według umowy, do której dotarł "Super Express", TVP zobowiązała się m.in. do zapewnienia sprzętu i obsługi do realizacji audycji, w pełni wyposażonego studia i scenografii, kamer, obsługi technicznej, a także promocję audycji w postaci zwiastunów, reklam.
- Trudno winić za kontrakt Tomasza Lisa. Za wysokość tej umowy odpowiadają ówczesne władze TVP. Trzeba ich za to rozliczyć. Jeśli ktoś dysponuje publicznymi pieniędzmi, to powinien robić to odpowiedzialnie i być za to rozliczany - mówi nam Mariusz Jeliński, rzecznik prasowy Związku Zawodowego Pracowników Telewizji TVP SA Wizja.
- Sprawy finansowania programów były wielokrotnie podnoszone przez związki. Wiedzieliśmy, że TVP przepłacała. Należy też sprawdzić inne programy - doradzają anonimowo inni związkowcy TVP. Ile obecnie kosztuje produkcja odcinka tego programu? Rzecznik TVP poinformowała nas, że ze względu na tajemnicę przedsiębiorstwa nie może tego ujawnić. Tomasz Lis nie chciał rozmawiać z nami na temat swojego kontraktu z TVP.
Mariusz Jeliński, ZZPT TVP SA "Wizja":
Władze TVP muszą się wytłumaczyć
- Trudno winić Tomasza Lisa. Każdy chce podpisać kontrakt na atrakcyjnych warunkach. To ówczesne władze TVP powinny zostać rozliczone z tej umowy. TVP powinna rozważnie wydawać publiczne pieniądze. To musi być kontrolowane.