TV
Pogoda
Wideo
Tego dnia pani Maria nie zapomni do końca życia. - Przyszedł do mnie ojciec, a w ręce trzymał zadrukowaną kartkę. Gdy przeczytałam, co jest na niej napisane, przed oczami zrobiło mi się ciemno - mówi kobieta.
Po Trzebiechowie i okolicznych miejscowościach ktoś porozrzucał ulotki z dość specyficzną erotyczną "poezją". Pani Maria jako rzekoma dziewczyna lekkich obyczajów reklamowała w nich swoje wdzięki i zapraszała do kontaktu telefonicznego.
- Szybko dotarłam do nagrań monitoringu, na których widać, kto z samochodu rozrzuca te wulgaryzmy. To mój były chłopak - opisuje pani Maria, która sprawę od razu zgłosiła prokuratorom.
Dlaczego chciał ją zniszczyć? - Spotykaliśmy się dwa lata. To był dziwny związek, bo on wciąż rozglądał się za innymi dziewczynami - mówi pani Maria. Gdy więc spotkała innego mężczyznę, który świata poza nią nie widział, postanowiła zerwać znajomość z Adamem: - Powiedziałam mu, że między nami koniec.
Ale trudno było im się nie spotykać, bo pracowali w firmie, w której jednym z kierowników był właśnie Adam G. Więc gdy dodatkowo pani Maria opowiedziała ich szefowi, że na zmianie Adama pracownicy piją alkohol, porzucony kochanek postanowił się zemścić na byłej.
Adam G. wszystkiemu zaprzecza. Jednak za swoją "poezję" będzie musiał tłumaczyć się przed sądem. Proces ruszy w styczniu. MROK
Podcasty
Playlisty tematyczne
