22-latek podłożył ogień pod stodołę strażaka 3 lutego. Właściciele trzymali w środku osobowego forda. Okazało się, że rodzina, która padła ofiarą pożaru, od lat przyjaźni się z rodziną 22-latka. Jak mówi w rozmowie z „Gazetą Wrocławską” mieszkanka podpalonego domu, młody mężczyzna mówił do jej ojca „wujku”.
Jak do tej pory policjanci ustalili, że zatrzymany jest związany z trzema pożarami, jednak mieszkańcy miejscowości mówią o 30. 22-latek przyznał się do popełnionych przestępstw, jednak nie potrafi uzasadnić, dlaczego podkładał ogień pod stodoły i las. Grozi mu nawet 5 lat pozbawienia wolności.