Maszt telewizyjny w Trzeciewcu pod Bydgoszczą (woj. kujawsko-pomorskie) ma ponad 300 metrów wysokości. Alpiniści z Krakowa od kilku dni przymocowywali na nim anteny. Jednym z nich był właśnie Piotr Sz.
Około godziny 18.00 w niedzielę wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z planem. Piotr dokręcał ostatnią śrubkę ostatniej montowanej anteny. Sam zabezpieczony był specjalistycznymi linami. Mimo to nie uniknął tragedii. Śruby nagle puściły. Antena, którą mężczyzna przykręcał do masztu, poleciała na dół.
Stalowa lina odcięła Piotrowi Sz. głowę
Pech chciał, że spadająca antena zahaczyła o linę asekurującą alpinistę. Przerwała ją. Mężczyzna niczym kamień zaczął spadać. Jego ciało po drodze napotykało na stalowe liny. Jedna z nich ucięła mu głowę...
- W sprawie tego zdarzenia prowadzone jest postępowanie. Inspekcja Pracy sprawdza, czy mężczyzna był legalnie zatrudniony i czy był przeszkolony do tego rodzaju pracy - mówi Maciej Osiński z zespołu prasowego bydgoskiej policji.