Czwartkowa operacja rozdzielenia tych niezwykłych braci to wspólny sukces lekarzy z Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, którzy przyjęli poród przez cesarskie cięcie, oraz zespołu ze stołecznego Dziecięcego Szpitala Klinicznego, którzy skutecznie rozdzielili urocze noworodki.
- Wszystko wypadło dużo pomyślniej niż myślano, ich stan jest stabilny - opowiadała stacji TVN w chwilę po porodzie mama chłopczyków, Emilia Witkowska-Nery. Bliźnięta na ogół znajdują się w jednej błonie płodowej. W tym przypadku było jednak inaczej. Każdy z chłopców znajdował się we własnym worku owodniowym. Zrost przechodził właśnie przez połączenie w strukturze błon. Jak wyjaśniał przeprowadzający cesarskie cięcie prof. Mirosław Wielgoś z Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, taka sytuacja zdarzyła się dotąd na świecie tylko kilkanaście razy.
Operacja rozdzielenia bliźniąt, połączonych częścią przewodu moczowego i układu pokarmowego odbyła się w czwartek wieczorem w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym przy ul. Litewskiej w Warszawie. Trwała aż 5 i pół godziny - od godz. 14.30 do 20. - Bardzo się denerwuję i nie jestem w stanie rozmawiać, sytuacja zawsze jest niepewna - mówił nam przed jej rozpoczęciem ojciec maluchów, który jest Brazylijczykiem. Chłopczyków nie opuszczał ani na chwilę. Na szczęście okazało się, że troskliwy tata nie miał powodu do obaw. - Operacja przebiegła pomyślnie - relacjonował po skomplikowanym zabiegu prof. Andrzej Kamiński, który przewodniczył rozdzieleniu chłopców. Podkreślał, że zespół lekarski czekały trudne decyzje, dotyczące rozdzielania organów. - Pewne narządy były wspólne, dlatego musieliśmy decydować, kto ma więcej, a kto ma mniej - opowiadał wybitny specjalista.
Chłopcy czują się po operacji bardzo dobrze. Jest nawet szansa, że w przyszłym życiu nie odczują tego, że kiedykolwiek byli zrośnięci.