"Super Express": - We wczorajszym "Super Expressie" włoski publicysta, Alvise Armellini, stwierdził, że istnieje tajna umowa między premierami Tuskiem i Berlusconim. W jej wyniku przewodniczącym Parlamentu Europejskiego zostanie Mario Mauro, a sekretarzem generalnym Rady Europy - Włodzimierz Cimoszewicz, pan zaś padnie ofiarą polsko-włoskiego kompromisu.
Jerzy Buzek: - Kuriozalne są zarówno tezy, jak i słownictwo stosowane przez pana Armelliniego: spisek, ofiara, sprzedaż - to wszystko są bardzo barwne słowa, być może charakterystyczne dla włoskiej kampanii wyborczej, ale zabawnie brzmią w polskiej rzeczywistości.
- Jest to - lub byłby to - zamach na pańskie ambicje.
- Trudno mówić o prywatnych ambicjach w momencie, kiedy uzgadniamy najważniejsze decyzje, które będą kształtowały pozycję Polski na najbliższe lata. Zupełnie dobrze czułem się jako zwykły poseł do PE mijającej kadencji. Natomiast obecna sytuacja wymaga przyjęcia innego punktu widzenia.
- Proszę go zdradzić.
- Ważne jest tylko to, jakie jest optymalne rozwiązanie dla Polski - dla polskiej racji stanu. Gramy o dużą stawkę, nie tylko o te dwa stanowiska, ale również w komisjach PE i w Komisji Europejskiej. Mamy do załatwienia wiele ważnych spraw, np. bezpieczeństwo energetyczne, zmiany klimatyczne, które wiążą się ściśle z sytuacją w naszej energetyce, Partnerstwo Wschodnie. To brzmi może niezrozumiale, ale chodzi o to, żebyśmy mieli np. tanią energię, pomimo konieczności zmian w naszych elektrowniach, jak również pieniądze na te zmiany. Te sprawy przekładają się na życie każdego z nas, dlatego musimy znaleźć takie rozwiązanie, które pozwoli jak najskuteczniej bronić naszych interesów.
- Nie jest jednak tajemnicą, że walka polityczna - czy to w kraju, czy za granicą - toczy się również w kuluarach.
- Oczywiście, że tak. Toczy się ona również w zaciszach gabinetów, takie są reguły gry dyplomatycznej. Nazwiska nie mają tu znaczenia.
- Dobrze, zapomnijmy o nazwiskach. Jak pan ocenia szanse Polaków na objęcie stanowiska szefa Parlamentu Europejskiego?
- Skierował pan to pytanie do niewłaściwej osoby. Odpowiedzieć na nie może tylko Platforma i polski rząd. Oprócz rozmów kuluarowych kluczowe znaczenie mają też wyniki wyborów do PE w Polsce i w skali europejskiej. O obsadzie stanowisk zadecydują po 7 czerwca sami europarlamentarzyści. Dla mnie w tej chwili ważna jest moja kampania wyborcza w Polsce i w moim regionie oraz moje kontakty z wyborcami.
Jerzy Buzek
Premier RP w latach 1997-2001, obecnie eurodeputowany PO i kandydat na szefa PE