- Aby mieć pełen obraz czynności, które wykonywała załoga, i tego, co działo się na minuty przed katastrofą, potrzeba o wiele więcej danych - uważa ekspert lotniczy płk Piotr Łukaszewicz. Jednak na podstawie już ujawnionych danych możemy się domyślać, co działo się w kabinie pilotów.
1. O godz. 8.30:32 padają słowa: "Na razie nie ma decyzji prezydenta, co dalej robić". Co oznaczają?
- Według Rosjan wypowiada je Mariusz Kazana (50 l.), szef protokołu dyplomatycznego MSZ. Wcześniej rozmawiał z kapitanem o warunkach atmosferycznych i problemach z lądowaniem. Dlatego ten fragment rozmowy dotyczy najprawdopodobniej wyboru innego lotniska, na którym można by było bezpiecznie wylądować. Zwłaszcza, że zdaniem specjalistów prezydent nie miał kompetencji, by wydać załodze polecenie lądowania w Smoleńsku.
2. Co dowódca sił powietrznych gen. Andrzej Błasik (48 l.) robił w kabinie pilotów?
- Ze stenogramu może wynikać, że odczytywał zestaw procedur mających na celu przygotowanie samolotu do lądowania. Dlaczego to robił? Mogła to być forma wywierania nacisku na załogę - generał Błasik był najwyższym w siłach powietrznych zwierzchnikiem pilotów.
3. O 8.39:07 gen. Błasik mówi: "Mechanizacja skrzydeł przeznaczona jest do...". Co to znaczy?
- Mechanizacja skrzydła to lotniczy termin oznaczający urządzenia znajdujące się na skrzydle. To zagadnienie oczywiste zarówno dla tak doświadczonego pilota, jak generał, jak i członków załogi. Wydaje się więc, że tłumaczył komuś innemu przebywającemu wraz z nim w kokpicie, co robią piloci. Komu?
4. Dlaczego piloci lecieli tak nisko?
- Na lotnisku w Smoleńsku brak jest m.in. profesjonalnego radaru ścieżki podejścia, który dokładnie określałby położenie lądującego samolotu. Możliwe jest, że Rosjanie przekazali załodze prezydenckiego samolotu błędne wytyczne. To samo możliwe jest w przypadku tzw. wysokościomierza barometrycznego, używanego przez pilotów Tu-154, który oblicza wysokość na podstawie ciśnienia atmosferycznego. Do prawidłowego działania potrzebna jest wiedza o ciśnieniu panującym na lotnisku. Ten parametr też mógł zostać źle podany przez kontrolerów lotu.
5. O godz. 8.40:32 po raz pierwszy uruchamia się ostrzeżenie TAWS. Dlaczego piloci je ignorują?
- TAWS (system informujący o zbliżaniu się do ziemi) jest trochę tak jak nawigacja samochodowa. Jedzie się pod określony adres i zna drogę. A w pewnym momencie mechaniczny głos każe skręcić w lewo, choć jadąc prosto też się dotrze do celu - tłumaczy Łukaszewicz. Może to oznaczać, że nasi piloci byli przekonani, że zaraz zobaczą pod sobą płytę lotniska.
6. Dlaczego wieża kontroli nie ostrzegała pilotów, że lecą za nisko?
- Dopiero na 5 sekund przed uderzeniem w drzewo kontroler z wieży w Smoleńsku wydał naszym pilotom polecenie podniesienia maszyny. Możliwe jest, że nasz tupolew leciał tak nisko, że zniknął z lotniskowych radarów. Zanim spanikowani Rosjanie zorientowali się, co się dzieje, doszło do katastrofy.