Maja to nie byle jaki gad. Pochodzi z Ameryki, ale umie przeżyć niemal wszędzie. Do Białych Błot pod Bydgoszczą trafiła 3 lata temu jako prezent mikołajkowy. Szybko stała się ulubionym zwierzątkiem Aleksandry Danilczuk (15 l.). Razem z dziewczynką oraz jej innymi pupilami - króliczkami i kotkami - chodziła na długie spacery i bawiła się w ogródku. Właśnie w czasie jednego z takich wyjść zniknęła.
Zobacz: Bałon chudnie, ale w żółwim tempie
- W sierpniu, gdy króliki i koty bawiły się w ogródku, wyjęłam Maję z akwarium i postawiłam na trawie, by też sobie pochodziła. Odwróciłam się na chwilę i... już jej nie było. To był moment - opowiada dziewczynka. - Kiedy się zorientowałam, że Mai nie ma, zaczęłam jej szukać. Pytałam sąsiadów. Ale nikt jej nie widział - opowiada nam dziewczyna.
Wieś Otorowo dzieli od Białych Błot blisko 30 km. Tu właśnie pracownicy oczyszczalni ścieków znaleźli Maję. Była w pobliskim stawie.
Szybko się zorientowali, czyjego żółwia wyłowili. Materiał o zaginionej Majce nadała wcześniej lokalna telewizja.
Teraz szalona Maja może już wrócić do domu. 15-letnia Ola zapewnia, że już nie puści jej samopas.