Turyści, którzy wykupili wycieczkę do Bułgarii z biur RAINBOW TOURS i TUI z przewoźnikiem ENTER AIR oczekiwali na wylot 13 godzin! Planowany odlot miał nastąpić o godzinie 10.15, tymczasem rzeczywisty odbył się po godzinie 23.Turyści byli zmuszeni koczować na lotnisku w Warszawie.
Pasażerowie narzekali na brak informacji - rzekomo co godzinę zwodzono ich i obiecywano informacje za jakiś czas.
- Jesteśmy już w autobusie, który wiezie nas do samolotu, ale wylot miał być o 10.15, a jest godz. 23.10. Nie wiem co się stało, przewoźnik nie był w stanie nam powiedzieć. Informacje miała być o 13, potem o 18 i tak co godzinę nas zwodzili. Nikt nie był w stanie powiedzieć co się dzieje - mówiła w piątek wieczorem jedna z turystek, Małgorzata Komola w rozmowie z TVN24.
Pasażerowie narzekali także na brak opieki - dostali jedynie kanapkę i sok oraz vouchery w wysokości 40 zł na obiad w lotniskowej restauracji, gdzie, jak mówili, zupa kosztuje 20 złotych, a porcja ziemniaków 15.
Przyczyną opóźnienia była awaria. Turyści byli jednak pełni obaw - mieli lecieć samolotem, który był tyle czasu w naprawie...
Podobna sytuacja spotkała pasażerów lecących do Bułgarii z lotniska w Gdańsku. Tutaj opóźnienie było jednak mniejsze - wyniosło 8 godzin. Pasażerowie narzekali jednak na brak opieki ze strony pracowników lotniska.
Ciągle była włączona klimatyzacja, było im zimno - dopiero po telefonie na numer 112 otrzymali koce.
Biura podróży wiedziały o trudnej sytuacji pasażerów, jednak nie mogły nic zrobić. Po odprawie to władze lotniska zajęły się ludźmi. Jednak biura zgodnie zapowiadają, że postarają się zrekompensować turystom stracony czas.