Godz. 9. Z sopockiego mieszkania wybiega premier Donald Tusk. Ubrany w sportową kurtkę, w kominiarkę i profesjonalny dres biegnie w kierunku plaży. Za nim, jak cień, rusza specjalnie wyszkolony oficer Biura Ochrony Rządu. Premier od samego początku narzuca ostre tempo, jakby szybkim biegiem próbował odreagować ostatnie problemy na politycznej scenie. A tych w ostatnim czasie ma sporo...
Kłopoty Tuska
Pierwsze to sondaże poparcia dla Platformy, które szybują ostatnio w dół w zawrotnym tempie. Drugie to sytuacja w partii. Najpierw krytyka ze strony marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny za spóźnioną reakcję na raport MAK, później batalia z marszałkiem Sejmu o kształt list wyborczych, a ostatnio informacje o "grze" Schetyny na ewentualną koalicję z SLD po wyborach parlamentarnych.
Patrz też: Schetyna tworzy nową koalicję? Będzie konkurował z Tuskiem?
Myszy harcują
Według politologa prof. Kazimierza Kika, Tusk jest teraz w trudnej sytuacji. - Tusk traktuje swoje premierostwo poważnie. Jest bardziej zaangażowany w rządzenie krajem, aniżeli w przywództwo w Platformie. A partii rozrastają się skrzydła, frakcje i nurty. Po wyborze Bronisława Komorowskiego na prezydenta, w PO pojawiły się dwa bieguny władzy - mówi Kik. Jego zdaniem, szef rządu powinien bardziej zaangażować się w wyciszenie konfliktu w PO i opanowanie sytuacji. - Jest takie powiedzenie: kota nie ma, myszy harcują... - mówi Kik.
Nic więc dziwnego, że Donald Tusk trenuje niczym Rocky. Czeka go ostra walka