"Musimy wyjaśnić czy premier dokonywał uzgodnień z Władimirem Putinem, dotyczących prowadzenia śledztwa według Konwencji Chicagowskiej a nie porozumienia polsko - rosyjskiego z 1993 roku" – tłumaczył w połowie czerwca, w wywiadzie dla dziennika "Rzeczpospolitej" Stefan Hambura, adwokat i przedstawiciel Janusza Walentynowicza, syna Anny Walentynowicz.
Tak jak zapowiadał Hamburga złożył odpowiedni wniosek do prokuratury, ale wojskowi śledczy go odrzucili.
Podstawą prawną tej decyzji był artykuł kodeksu postępowania karnego, który głosi, że "oddala się wniosek dowodowy, jeżeli okoliczność, która ma być udowodniona, nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy albo jest już udowodniona zgodnie z twierdzeniem wnioskodawcy".
To bardzo enigmatyczne wyjaśnienie przedstawił rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Jerzy Artymiak. Zaznaczył on jednocześnie, że pełną treść uzasadnienia muszą się najpierw zapoznać „pokrzywdzeni i ich pełnomocnicy”. Do tego czasu więcej informacji udzielić nie może.
Wojskowa prokuratura potwierdziła również, że rodziny ofiar katastrofy będą musiały jeszcze raz spotkać się ze śledczymi. To efekt wniosku o pomoc prawną jaką do Polski przysłali Rosjanie. Żeby zakończyć śledztwo muszą oni przesłuchać krewnych osób które zginęły pod Smoleńskiem. W gronie osób które przesłucha prokuratura będzie również Jarosław Kaczyński.
Tusk i Komorowski nie będą przesłuchani w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem
Nie będzie przesłuchania Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego w sprawie ustaleń co do sposobu prowadzenia śledztwa po katastrofie pod Smoleńskiem. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie odrzuciła wniosek adwokata Stefan Hambura, pełnomocnik syna Anny Walentynowicz, który domagał się przesłuchania premiera i ówczesnego marszałka Sejmu.