Donald Tusk niejednokrotnie powtarzał, że kierowanie państwem to nie zajęcie rozpoczynające się o ósmej, a kończące o szesnastej. A jego obowiązki wymagają nienormowanego czasu pracy. I faktycznie tak jest. Ale najwyraźniej rząd poradził sobie z bezrobociem, budżetowym niedoborem i dziesiątkami innych pilnych spraw... Bowiem premier zamiast doglądać spraw osobiście, elastycznie przedłużył sobie weekend do poniedziałkowego popołudnia. Jakie pilne sprawy pochłaniały go wcześniej?
Zobacz to: Książka Małgorzaty Tusk "Między nami". Fragmenty książki żony premiera
Ze swojego gdańskiego domu wynurzył się dopiero około południa wyrzucić śmieci. Później chwycił teczkę i w obstawie BOR ruszył na lotnisko. W Warszawie wylądował ok. godz. 14, a niecałe pół godziny później był już pod swoją rezydencją na ul. Parkowej. Do gabinetu w KPRM wcale jednak śpieszno mu nie było i do pracy ruszył dopiero na piętnaście minut przed czwartą.
I to: Małgorzata Tusk dźwiga ciężkie siaty jak Pudzian ciężary [Zdjęcia]
Chcieliśmy dowiedzieć się od rzecznika rządu Pawła Grasia (49 l.), jakie to ważne obowiązki powstrzymały szefa rządu przed rozpoczęciem pracy wcześniej. Ten jednak nie odpowiedział na nasze pytania.