Tusk każe nam pracować dłużej?

2009-12-03 12:33

Temat wprowadzenia późniejszego wieku emerytalnego powraca jak bumerang. Choć jeszcze tydzień temu minister pracy zarzekała się, że takich planów nie ma, to wiele wskazuje, że Donald Tusk podejmie jednak męską decyzję i zacznie wprowadzać niepopularną reformę w życie.

Plany rządowych ekspertów od finansów demaskuje w czwartkowym wydaniu "Gazeta Wyborcza". Dziennikarzom udało się dowiedzieć, że w reformie chodzi o stopniowe - co roku o pół roku - zrównywanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn oraz wydłużanie wieku emerytalnego.

- Podniesienie tego wieku o jeden rok zwiększy roczną emeryturę o blisko 400 zł w przypadku mężczyzny i 230 zł w przypadku kobiety, która przecież odchodzi na emeryturę pięć lat wcześniej - mówi dziennikowi rozmówca z rządu.

Już wiadomo, że wprowadzenie takiego systemu nie będzie łatwym krokiem i raczej zwolenników Donaldowi Tuskowi nie przysporzy. Dlatego rząd zostawił sobie "furtkę", dzięki której ma nadzieję zminimalizować niezadowolenie społeczne.

Po pierwsze, planowane zmiany nie dotyczyłyby osób, którym do emerytury brakuje 10-15 lat. Również pracujący obecnie policjanci i żołnierze mogą spać spokojnie. Odchodziliby wprawdzie na emerytury dopiero po ukończeniu 55. roku życia, ale reforma objęłaby tylko tych, którzy rozpoczną służbę po 2011 roku. Rząd rozważa podobno też pakiet reform dotyczących wsi. Tutaj ważne będzie jednak zdanie koalicyjnego PSL-u.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki