Nowoczesne wnętrza, wszystko wyszorowane na błysk i uśmiechnięci od ucha do ucha lekarze w dopasowanych strojach. - Tak powinny wyglądać standardy w służbie zdrowia - cieszył się Donald Tusk. My wiemy, dlaczego tak wyglądają w Białymstoku. By to pokazać, posłużyliśmy się dziennikarską prowokacją. Zadzwoniliśmy do wicedyrektora szpitala, podając się za Kancelarię Premiera. Zapytaliśmy, czy szpital jest wysprzątany na wizytę Donalda Tuska. - Z tego, co wiem, prace trwają od wczoraj i kierownik administracyjny już rano był zadowolony - cieszył się wicedyrektor szpitala Marek Karp.
Poprosiliśmy go, by usunął chorych na łóżkach, jeśli leżą na korytarzach. Chodziło o to, by na zdjęciach szpital wyglądał ładnie i porządnie. - Dobra, za chwilę zadzwonię do szefa, żeby coś tam na gorąco wymyślił - deklarował wicedyrektor Karp.
Przeczytaj: Donald Tusk zajął 3. miejsce w rankingu na najbardziej rozpoznawalnego polityka w Europie!
"Dyrektor pokaże to, co powinien"
"Super Express": - Dzień dobry, panie dyrektorze, Kancelaria Premiera z tej strony. (... ) czy szpital jest już gotowy na wizytę. Wszystko posprzątane? ( )
Wicedyrektor Marek Karp: - Z tego, co wiem, prace trwają od wczoraj i kierownik administracyjny już rano był zadowolony. ( )
- Ale jest tam u was ścisk na korytarzach?
- Nie, nie, prawdopodobnie jeśli będzie taka wola, to dyrektor wskaże te pomieszczenia, gdzie to się odbędzie w sposób cywilizowany.
- Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
- Proszę bardzo, przekażę te wątpliwości zaraz naczelnemu, żeby ich potem w trakcie już nie było. ( )
- (...) Czy tam na pewno żadnych chorych na korytarzach nie będzie?
- ( ) Mam nadzieję, że po to tam jest mój dyrektor naczelny, że będzie panować nad sytuacją i pokaże, zaproponuje to, co powinien. ( )