Choć oświadczenie Jarosława Kaczyńskiego zostało opublikowane w czwartek rano, Donald Tusk, do słów prezesa PiS odniósł się dopiero po południu, po oficjalnych uroczystościach z okazji 3 maja.
- Boleśnie przeżywamy kłopoty naszych sąsiadów. Wielokrotnie zwracałem się do władz Ukrainy, by polityka nie zepsuła tego narodowego święta i nic nie zmniejszy naszej determinacji, by walczyć o poszanowanie praw człowieka i ulżenie sytuacji Julii Tymoszenkko - mówił Donald Tusk, podkreślił jednak, że proponowany przez Jarosława Kaczyńskiego bojkot to zły pomysł.
- Wezwania do bojkotu uważam za niewłaściwe, rozumiem postawę polityków, którzy solidaryzują się z Julią Tymoszenko i nic nie stoi na przeszkodzie, by okazywać tę solidarność, ale jako premier i kibic chcę wierzyć, że Polska może osiągnąć dobre wyniki i marzę, że może zagramy finał w Kijowie. Czy wówczas też będą politycy wzywali do bojkotu? Wezwanie prezesa to fatalne rozpoczęcie mistrzostw, to gol samobójczy, ale gwarantuję, że odrobimy tę stratę. Źle byłoby, gdyby z Warszawy dalej płynęły takie głosy, które mogą zdegradować albo wręcz zablokować mistrzostwa - dodał Tusk.
- Jestem przekonany, że Julia Tymoszenko chciałaby, by jej wielka praca i wysiłek ws. Euro nie poszły na marne. W interesie Polski bezdyskusyjnie leży to, by mistrzostwa się odbyły – podsumował.