Po ironicznej wypowiedzi rzecznika rządu w niedzielnej audycji na antenie Radia Zet zawrzało. Mariusz Błaszczak, szef Klubu Parlamentarnego PiS, który sprowokował zaufanego człowieka premiera pytając jak to się stało, że po zderzeniu z „czterdziestocentymetrową brzozą” od samolotu odpadło skrzydło stwierdził, że i Graś i cały rząd lekceważy katastrofę.
Przeczytaj koniecznie: Graś szydzi z ofiar tragedii smoleńskiej
PiS złożył do sejmowej Komisji Etyki Poselskiej wniosek o ukaranie rzecznika rządu, a głos w tej sprawie zabrał sam premier Donald Tusk, który jest z wizytą w Indiach.
Szef rządu nie miał najmniejszych wątpliwości, że w słowach Grasia nie było nic niestosownego.
- Jego reakcja w czasie audycji radiowej była jak najbardziej uzasadniona, bo zalew insynuacji i kłamstwa na temat Smoleńska wymaga czasami twardego sprostowania. Zrobił to z wrodzonym talentem– stwierdził Tusk.
Patrz też: Donald Tusk był już słońcem Peru, teraz został guru Indii
- Jestem bardzo zadowolony z pracy ministra Grasia, w tej delikatnej i bardzo ciężkiej pracy, jaką jest informacja i ocena zdarzeń związanych z tragedią smoleńską myślę, że Graś wykazuje nadzwyczajną delikatność - powiedział premier.